Śladami jesieni.

Bez względu na to, jak bardzo chcielibyśmy
zatrzymać piękną, letnią aurę, nie uda nam się powstrzymać nadchodzącej
wielkimi krokami jesieni. Dni stają się wyraźnie krótsze, poranki i wieczory
znacznie chłodniejsze, a to nieodzowna oznaka nadchodzącej zmiany pór roku.
Nie warto jednak się smucić, bo każdy perfumoholik wie,
że to jesienią perfumy ukazują wachlarz swoich możliwości. Rozwijają się
wolniej, ale w pełnej krasie, odsłaniają swoją złożoność i wielowymiarowość.
Powszechnie mówi się, że jesienią „powinno”
używać się zapachów cięższych i orientalnych… To przekonanie zapewne ma swój
początek w naszej podświadomej potrzebie ciepła i zastrzyku energii, której tak
bardzo brakuje wraz z mniejszą ilością słonecznych dni.
My jednak wolimy stwierdzenie: pachnij tym, czym
kochasz pachnieć, bez względu na porę roku.
Tym artykułem pragniemy przybliżyć Wam kilka
składników i zapachów, które według naszych wieloletnich obserwacji najbardziej
zaskakują i zachwycają zwłaszcza w chłodne i ponure wieczory.
Zaczniemy od składników perfum, najczęściej
wybieranych w tym okresie.
Pierwszym i chyba najbardziej oczywistym wyborem
jest kwiat jaśminu: zmysłowy, upojny i elegancki, wpleciony pomiędzy różne nuty
potrafi pokazać skrajne wcielenia – raz jest hipnotyzujący i uwodzi, innym
razem nieśmiało spogląda za innych nut. Jego wielowymiarowość uwielbiana jest
przez perfumiarzy, dzięki niej perfumy znacznie poprawiają swoje parametry i
ciekawie rozwijają się na skórze.
Kolejny składnik to bursztyn. I choć bursztyn
znany z plaż wokół Bałtyku raczej nie pachnie, to w świecie perfumiarstwa jego
nazwą określa się zjawiskowo ciepłe i otulające nuty, wnoszące do perfum
przyjemną balsamiczność – często charakter skłania się ku nutom świetlistego
igliwia.
Drzewo sandałowe – chyba nikogo nie dziwi ten
składnik i jego obecność w zapachach wybieranych jesienią. Drzewo sandałowe ma
to do siebie, że wplecione pomiędzy kwiatowe i piżmowe akordy wnosi niezwykłą
cielesność do perfum. Zapach natychmiast sprawia wrażenie miękkiego i
kremowego, a o to przecież nam chodzi, gdy za oknem plucha.
Orientalne przyprawy: kardamon, cynamon. Nie od
dziś wiadomo, że działają rozgrzewająco i sam ich zapach podnosi temperaturę
otoczenia 😉 Dzięki takim składnikom aromat perfum przyjemnie otula
i rozgrzewa, poza tym kardamon fantastycznie podkreśla aksamitną słodycz
kwiatów i owoców.
Skóra – kolejny składnik, który podobnie jak
jaśmin ma kilka wcieleń. Skórę można przedstawić w sposób miękki i aksamitny,
wyjątkowo harmonijny i jednocześnie pociągający. Można też zagrać skórą surową,
wręcz zwierzęcą, o wyjątkowo animalistycznym charakterze, a co za tym idzie
trudną w odbiorze, choć uwielbianą w świecie niszy. To ekscytujący składnik,
który w połączeniu z przyprawami i nutami orientalnych drzew czy owoców zawsze
tworzy perfumy niebagatelne, eleganckie i wykwintne.
A najczęściej wybierane przez Was zapachy?
W okresie ogólnie panującej chandry (i chęci
niewychodzenia spod kołdry 😉 ) często stawiacie na perfumy, które mają
przynajmniej jeden z wymienionych wyżej składników.
Wśród naszych Klientek prym wiodą:
- Pierre Balmain Extatic – orientalno – kwiatowy, otulający niczym kaszmirowy szal;
- Mugler Alien – chyba najbardziej znany jaśminowy twór, którego kochasz lub nienawidzisz – innej drogi nie ma 😉
- Chloe Nomade – kwiaty z nutą szyprową, nieoczywiste, pociągające;
- Tom Ford Noir Pour Femme – upojne i kremowe, wyjątkowo nieoczywiste na skórze;
- Ormonde Jayne Ormonde Woman – typowy szypr, jednak domieszka kardamonu wprowadza tu ciekawe i pikantne zawirowania
- Narciso Rodriguez for Her – cudownie pudrowy, fantastycznie zagrany bursztyn i drzewo sandałowe;
- Parfums de Marly Delina Exclusiv –
dziewczyny szaleją na jej punkcie! Przepiękna róża z otulającym bursztynem i
smugą kadzidła.
Panowie wybierają:
- Antonio Banderas The Secret Temptation – drzewno – przyprawowe, gładkie i harmonijne;
- Bentley For Men Absolute – z ciekawie zagraną nutą oudu i cedru, naprawdę wykwintne połączenie;
- Bottega Veneta Pour Homme – skóra, skóra i jeszcze raz skóra! Zaakcentowana w prawdziwie włoski sposób: soczystą i świeżą bergamotką oraz aromatyczną paczulą;
- Givenchy Pi – ten klasyk znają chyba wszyscy Panowie, uwielbiacie go w chłodne wieczory – wiemy o tym doskonale ;
- Wielbiciele niszy stawiają na Stephane Humbert
Lucas 777 2022 Generation Man – oud, mnóstwo
orientalnego oudu i radosna czarna
porzeczka – mistrzowskie połączenie.
Tym samym zachęcamy Was do testów. Szukajcie, wąchajcie, testujcie… I pamiętajcie: każdy z Was niech ubiera się w zapach, który kocha. Róbcie to jednak ze smakiem i wyczuciem, nie każdy jest w stanie znieść w upały ogrom Lancome La Vie Est Belle czy chmurę Zadig & Voltaire This is Him 😉
Wybierajcie tak, żeby sprawiać przyjemność
zarówno sobie, jak i osobom w swoim otoczeniu. Otulajcie się ulubionymi
zapachami i cieszcie nową porą roku, która wyjątkowo sprzyja poznawaniu
nowych kompozycji.